·o. .I believe in nothïng but the truth and who we are ! ·o.

niedziela, 3 czerwca 2012

19.

Siema.
Miałam tu napisac zupełnie co innego, ale nie mam teraz na to ani ochoty, ani czasu.
Nie ma nastroju, nie ma notki z ostatniego tygodnia. -.-
Może zacznijmy historię od początku.


Miałam ok. 6 lat kiedy znajoma rodziców przywiozła Cię do naszego domu łącznie z Twoją siostrzyczką.
Byłam zauroczona Wami, jak nie wiem co. Kochałam Was obie.
Ale rodzice zdecydowali, że muszą jedną z Was oddać. Chcieli właśnie Ciebie. Jednak ja Cię obroniłam.
Powiedziałam, że chcę Ciebie na podwórku ale Twoją siostrę również. Ale którąś z Was trzeba było oddać.
To już wolałam, żeby Ją oddali.
Wsadzili Ciebie do kojca. Byłam pod wrażeniem, jak Ty szybko umiałaś się z niego wydostać.
Pamiętam jak wsadziłaś głowę pod płot, a ona tam utknęła. Nie mogłam patrzeć jak się wijesz z piskiem.
Na szczęście mama przyszła z olejem i wszystko skończyło się dobrze.
Pamiętam jak kiedyś przeskakując przez ten cholerny płot rozcięłaś sobie brzuszek. A kochany Pan Weterynarz jechał aż z samego Torunia, żeby Ci pomóc.
Pamiętam wszystkie te spacery po polu, pamiętam, że jak tata szedł biegać, to Ty zawsze dotrzymywałaś mu dzielnie kroku.
Zawsze jak coś złego zawiniłaś, a tata chciał Cię uderzyć gazetą, stawałam murem, żeby bił mnie, a nie Ciebie.
Zawsze mi było przykro kiedy Ciebie nie głaskali, pomijali.
Trzy lata temu zjawiła się u nas w domu Twoja przyjaciółka. Na początku jej nie lubiłaś. Ale z czasem w końcu ją zaakceptowałaś. Kochałam Was obie bardzo mocno.
Moim błędem był fakt, że codziennie karmiłam Cię obiecankami, że do Ciebie wyjdę, a nigdy chyba nie wychodziłam.
Minęło 10 lat. Te 10 lat zapamiętam na zawsze.
Dlaczego akurat teraz? Nawet się z Tobą dobrze nie pożegnałam. :(
Kochanie przepraszam...

Spoczywaj w pokoju Moja Ty Kudłata, Czarna Przyjaciółko. [*]
Będę tak cholernie tęsknic.




 


stare, ale ważne, że z nią.




[*] [*] [*] 
:< 


7 komentarzy:

  1. Matko kochana...
    wiem, co znaczy utrata ukochanego zwierzaka... pomimo tego, że wiesz, że nigdy nie miałam żadnego w domu, to doskonale wiem jak się teraz czujesz. byłam w takiej samej sytuacji. trzymaj się <3 [*]

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku ślicznie napisane :) wiem co czujesz, 7 lat temu koleżanka moich rodziców znalazła psiaka na ulicy i go przygarneliśmy. Kochałam ją jakby była moją siostrą haha ^^ <3 niestety rok temu z dnia na dzień odeszła z nie wiadomo jakiej przyczyny :<

    OdpowiedzUsuń
  3. Strasznie mi przykro ..;c
    Ja sama nie wyobrażam sobie żeby moje maleństwo odeszło,ale wiem że kiedyś ten dzień nadejdzie i nic na to nie poradzimy ...;c
    [*]

    OdpowiedzUsuń
  4. O matko, aż mi się łezka w oku zakręciła. Pamiętam jak ja straciłam mojego Kubę. Był kundelkiem, ale za to jakim kochanym. :( [*]

    OdpowiedzUsuń
  5. ojeju , wiem jak boli strata takiego psiego przyjaciela ;(

    OdpowiedzUsuń
  6. szkoda pieska, śliczny był :(

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz :)
Mam małą prośbę, skoro już tu jesteś i dodajesz jakieś słowo od siebie - proszę, nie pisz czegoś typu 'zapraszam do mnie' albo coś w tym stylu.
Odwiedzam bloga każdego, kto odwiedzi mnie i bez tych zbędnych zaproszeń. ;)