·o. .I believe in nothïng but the truth and who we are ! ·o.

wtorek, 28 maja 2013

55.

Siemanko.
Sama już nie wiem czy prowadzić tego bloga czy też nie. Mam wielkiego lenia gdy siadam i chcę pisać i najczęściej jedną wielką pustkę w głowie by napisać coś sensownego. Ale dobra. Poświęcę się i naskrobię tu mniej więcej co się działo. I chyba zacznę tu dodawać już tylko moje przemyślenia, bo relacje z wydarzeń przeniosę do pamiętnika. Ale znając mnie jeszcze 90826217218 razy zmienię zdanie, więc.. ;p
Co się działo? Byłam na konkursie wojewódzkim z języka rosyjskiego p. II. Jak mi poszło? Głupi zawsze ma szczęście, nie dość, że dostałam najłatwiejsze pytania, to jeszcze wygrałam hahah  xd <chodziposzkolejaknaMistrzaprzystałoxd> <macharękąwcharakterystycznysposób> No i na dodatek zostawiłam swój dyplom w busie HAHAHHAHAHAHAHAHA, oj Mary, Mary.. takiej głupoty to chyba świat nie widział. A JEDNAK XDD nie nie nieee xd wciąż mam z tego bekę ;>
Pogoda nam się poprawiła :) i bdb! czekałam na to. ;3 ale wszystko co piękne kiedyś się kończy -.-' ODDAWAĆ MI TE 20 STOPNI I SŁONKO!!!! >.<
Kurczę zgubiłam się już w tych wszystkich wydarzeniach.. a fbl mi kompletnie nie pomaga w odnalezieniu się w przeszłości. Więc może szybko i w skrócie - majówka jakoś przeleciała. Pod koniec wolnego z Sonijet na sesję poszłam :) jak to się skończyło? 2 czuby + 2 Canony = 789 zdjęć HAHAHAH, tyle pracy mnie czeka nad nimi +.+





















Dobra, więcej Wam nie dam zdjęć, jct fbl.

Najgorszy moment w tym okresie? Dzień, w którym dowiedziałam się, że nie jadę na Marsów. Jak ja to przeżywałam? Strasznie. Przez 3 dni wycierałam potoki łez. Kurczę i w sumie nie wiem po cholerę. Po tych 3 dniach mój marsoholizm osłabł. Pogodziłam się z tym. Najwyraźniej tak musiało być. Tak to już jest gdy ktoś najpierw robi nadzieję, a potem w jednej chwili niektóre sytuacje sprawiają, że człowiek zmienia zdanie kompletnie i nic z tego nie wychodzi. Szkoda tylko, że za każdym razem ofiarą jestem ja. Ale nic nie poradzę. Nie wszyscy mają farta w życiu. A to pech.. Ale kurczę mówi to osoba, która się zarzekała, że będzie no matter what. A tu co? Jedna wielka kukła imitująca żywą istotę. Kukła bez uczuć nosząca na szyi triadę, bo jakaś część serca powtarza "ani mi się waż jej ruszać!".. Tak, jak słucham ich muzyki, to chociaż mam łzy w oczach ma dusza się raduje. Co nie zmienia faktu, że wzięłam rozwód z Jaredem. Nie, nie szkoda mi, w razie jakby ktoś się pytał. ;)
Co mnie najbardziej w tym bolało? Że jedyna osoba, w której chciałam mieć wtedy mieć pocieszenie, miała mnie w dupie. Olała całą sprawę, bo co ją to. "Ja mam swoje problemy i chuj mnie obchodzą Twoje". Tak dokładnie to zinterpretowałam. Szkoda tylko, że ja zawsze byłam na miejscu by Cię pocieszyć. Zawsze, nie ważne czego dotyczyła ta sprawa. Bo przyjaźń polega na tym, że można na sobie polegać, nie ważne jak bardzo problem byłby błahy, głupi.. A jednak ja sądzę, że tu jest coś nie w porządku. I wiedz jedno, jeśli to kiedykolwiek z własnej chęci przeczytasz - ja nie zamierzam o to walczyć. Zbyt dużo rady się zawodziłam na sytuacjach, w których "próbowałam walczyć o naszą znajomość". I nie zamierzam po raz kolejny potykać się o ten sam próg. Jak możemy udawać, że cokolwiek jeszcze jest okej, skoro nic już w tym nie ma. Nie ma zaufania? Ono może jeszcze jest, ale.. komfort przebywania w swoim towarzystwie? kurna, nie wiem jak to określić! -.- Po cholerę to ciągnąć, skoro Ci aaż tak bardzo nie zależy jak mi? Czasem się zastanawiam wgl po co my to zaczęłyśmy. Nie wiem. Na chwilę obecną nie jestem gotowa ot tak spojrzeć Ci w oczy, wybaczyć i powiedzieć, że Cię kocham siostrzyczko. Nie, nie jestem. /Nie Maddy, broń boże to nie było do Cb!/
No. Przez ten brak zgody na wyjazd i brak biletów odmówiłam sobie chyba wszystkiego. Jedzenia, spania, przestałam się jarać nadchodzącym koncertem.. totalna olewka. 21 maja wyszła płyta. A ja - wyjebane, dopóki jej nie bd trzymała w ręku jej nie mam zamiaru słuchać. kit z tym, że w necie ona jest. kit z tym, ja chcę swoją. z resztą nie jara mnie już to aż tak bardzo. nie zależy mi. teraz mam fazę na Megadeth *___* Nat, zbieramy hajs na koncert! <33

Coś bardziej weselszego? Taaaaaak! Koncert Koncert Koncert! 
było prze-mega-wspaniale-wykurwisto-zajebiście! <3333 Jeeny, to doświadczenie było takie wspaniałe, nigdy przenigdy tego nie zapomnę! Jedno z najważniejszych wydarzeń w całym moim życiu!
Zespół nazwał nas pozytywnie pierdolniętą publicznością i się nie pomylił! Bo kto jak nie my będzie walczył o mokrą od potu koszulkę jednego z członków zespołu? Ba, że nasza ekipa! I co? Połowa jest nasza!
Jeeeeeeeeeny, tak bardzo było świetnie! Taaaaaaak bardzo uwielbiam ludzi, z którymi się tam bawiłam! Taaak bardzo kocham ten zespół! ♥♥ No to jak? JESZCZE JEDNO PIWO I LEĆMY NA CAŁOŚĆ! :DDD Oby do powtórki! :) Ale depresji pokoncertowej to ja nienawidzę -.-' to było takie straszne doświadczenie.. cały dzień łaziłam po domu jak zombie, w kółko słuchałam full album "Carolusa Rexa" i miałam szklanki w oczach..




SA-BA-TON! SA-BA-TON! SA-BA-TON! \m/

 *.* *.* *.*


Before..





 ... and After!


No i ostatnio superświetna spontaniczna nocka z Maddy :D Czuuuubie, powaliło Cię od rapu, a mnie przez Cb też >.< co nie zmienia faktu, że wciąż to Ty jesteś rapsem, a ja metalem xd No i oczywiście nasza impreza była geniuszem i ją powtarzamy gdy tylko ojciec do stolicy pojedzie :3 <cwaniak>  no i nasz geniusz artystyczny w postaci koszulek mmm ;3 A i dziękuję Ci bardzo za narzucenie mi pomysłu na rysunek do TIW na konkurs <3 jak fajnie byłoby wygrać te 2 bilety *.* ale niestety to tylko marzenia ;c
No i oczywiście dlaczego wszyscy mnie tak bardzo muszą dobijać tym Impactem?!!?!?!?!? JA TAAAAAK BARDZO CHCĘ JECHAĆ!!! ;c kurde, na oba dni na raz ;___;


ja wiem, że mnie zabijesz. wiem, że nie mamy o czym rozmawiać. wiem, wiem.
ale i tak Cię kocham rapsie z niższego poziomu


Coś bliższego sercu? Kurczę, namieszałeś mi w głowie. od 10 dni myślę o Tb coraz częściej i coraz bardziej intensywniej. Polubiłam Twoje oczy, tak bardzo podobne do moich. Spodobał mi się Twój uśmiech, tak bardzo uroczy na swój sposób.. Co nie zmienia jednak faktu, że nie mogę się na nic nastawiać. Mary cholercia w jakim Ty świecie żyjesz?! Ogarnij się - po a) nic z tego nie będzie    po b) to chyba jeszcze nie jest Twój czas.. Chyba, że to tylko strach przed przyszłością zasłania Ci oczy. Też możliwe. W końcu chory umysł wszystko może. A jednak zatracam się w Tobie. Ojej, wariuję już powoli. Jesteś jednym z 5 powodów dla których polubiłam chodzić do tej szkoły. Nie spierdol tego, proszę. Cholera. Zwykłe "kocham cię" tu nie pasuje. Cholera..

No i zostałam sama. Będzie ciężko, ale mam nadzieję, że damy radę.
Maddy, bądź ze mną przez całe pierwsze 8 dni czerwca. Nie zostawiaj mnie samej.. ;c

Wrócę tu. Sooner than you think. I promise..

I see it in Your eyes, I see it in Your eyes
You'll be alright.. 
alright..



R. ;*






sobota, 4 maja 2013

54.

Siemka.

Co by powiedzieć - zawsze mam ten problem -.- A tak szczerze powiedziawszy to mam dużo do powiedzenia.
Chora byłam cały tydzień. Doczekałam się premiery teledysku UITA i jakie są moje emocje, jak przetrawiłam ten teledysk? był CUDOWNY! uwielbiam Barta za jego kreatywne pomysły :) wiele ludzi sądziło, że Jared już nie ma pomysłów, więc zrobił coś podobnego do Hurricane. Cóż, ja tak nie uważam. Ten teledysk różni się od tamtego wieloma elementami. Ale wgłębiać się w tajemnice Marsów będę dopiero w wakacje. ;)
W każdym bądź razie jarałam się teledyskiem przez bite 3 dni *o* i powiem otwarcie - jaram się nim dalej :)
A jak wypuścili ostatnio nowy singiel - to OMG OMG OMG! wiedziaaałam, że to będzie miazga! :D w "Teraz Rock" było o tej nucie i mówili, że bd genialna ii...NIE POMYLILI SIĘ!


Do szkoły wróciłam. Cudem zwiałam z konkursu recytatorskiego :D a więc było ok. 2 dni szkoły zleciały szybko. Pozdrawiam mój nowy plan lekcji -.-'''" gorzej być nie może już chyba.. zamiast w taką ładną pogodę nas krócej trzymać w budynku, to nieeee, po ch##, przecież Wy się uczyć musicie!! :///
Z nudów aż se postanowiłam się pobawić włosami. ehe, oto co wyszło.


Ogl zaczęłam ćwiczyć. I mam nadzieję, że zanim wyjadę na UA, to zrzucę trochę zbędnego ciała. i weekend temu zabawiłam się w przeróbkę starych trampków ;D


to chyba było do przewidzenia, że Marsy everywhere, nie?

ehh, może od razu powiem - ta notka nie będzie taka jak inne. Opowiem w niej co w mojej duszy siedzi od tygodnia i jakie pieprzone myśli chodzą po mojej głowie.
Kilka dni temu. 1 w nocy. Skończyłam pisać pracę z polskiego. W poszukiwaniu materiałów natknęłam się na pewien filmik. Oglądanie go doprowadziło mnie do psychicznego rozpadu. Zrozumiałam czego brakuje mi w życiu. Tejże samej paskudnej nocy poczułam się tak cholernie samotna. Wszystko wokół mnie zamilkło w zaczarowanym śnie, a ja daremnie leżałam wpatrując się w sufit bijąc się z myślami co by było gdyby.. gdybym jednak poszła inną drogą. co by było gdybym ich nie spotkała, nie poznała. W powietrzu unosił się posmak chłodnej samotności i to wrażenie. Dzikie wrażenie, że ktoś obserwuje każdy mój ruch i czyta każdą mą myśl. Leżałam z tym głuchym poczuciem, że nie ma na świecie nikogo, kto by mnie zrozumiał.waga przebytych kilometrów pokazała kto jest kim i uświadomiła, że nikomu nie zależy na mojej osobie.
ta pustka doprowadzała do obłędu. ta cisza ukryta w 4 ścianach nie dawała szans na przetrwanie.
chory umysł zamknięty w pustym pokoju, w którym uczymy się żyć bez miłości.. Tak, pisałam to na fbl'u. Racja. a co to ma do rzeczy? właśnie dużo. to nie są zwykłe urywki tekstu wymyślone w środku nocy dzięki tzw. wenie twórczej. To jest opis życia. Opis jednej chwili przeżytej przez 17-letnią nic nieznaczącą dziewczynę. Jedyne co wyniosłam z tamtego czasu to mała karteczka z napisem "i need somobody". ale los nikogo mi nie dał. nie, nie mówię tu o miłości. rzygam nią. z resztą miłość znajduję w muzyce. to mi wystarczy. ale przyjaciela chcę. chcę kogoś kogo bym mogła przytulić i powiedzieć "zabierz mnie stąd i nigdy nie puszczaj!" oraz "dziękuję, że Cię mam". M, tak bardzo tęsknię. wróć szybciej..

~ * * * ~
Za miesiąc mija rok. Rok od kiedy odeszłaś. Nie wiem jak to przeżyję. Moja psychika już teraz nie może tego przetrawić. tak bardzo chcę Cię znowu dotkąć. spojrzeć w te ciemne oczy. Powiedzieć jak mocno Cię kocham, jak bardzo wiele zmieniłaś w moim życiu.
~ * * * ~ 

nie wiem co mogę jeszcze dodać. zgubiłam się ponownie. znowu nie wiem co robić, w co wierzyć, o co walczyć a o co nie. tak bardzo samotnością pochłonięci.  znowu niemiłe sytuacje, znowu pierdylion zawodów na ludziach, którzy przecież mieli być na zawsze. znowu przechodzę wewnętrzną wojnę między komendami "idź, skocz, utop się, zniknij" a "zostań, żyjesz dla.." - no właśnie, dla kogo? nauczyłam się już, że świat rani. zostało nauczyć się, że nie wolno mu za bardzo ufać. 
nie chcę myśleć o tym, że pojutrze znowu do szkoły. to mnie przeraża. dobrze, że potem znowu wolne..
fuck it, i'm leaving! dajcie mi lipiec - rozważam opcję, żeby tu już nigdy nie wrócić. na serio. nie, to nie jest przenośnia, ale to bardzo kusząca propozycja. 

a revolution has begun today for me inside
the ultimate defence is to pretend
Revolve around yourself just like an ordinary man 
the only other option to forget..


R. ;*