Tydzień ogólnie spędziłam w domu czytając jedno z najlepszych opowiadań w moim życiu. Wręcz niewiarygodnie nieprzyzwoite ono było :3 ale bądź, co bądź to właśnie ono wyzwoliło we mnie dojrzalszą osobę, która zwraca uwagę na to co robi i coraz więcej myśli o przyszłości. cóż, to dobrze :)
w poniedziałek była u nas ta
no. wczoraj posprzątałam w domu słuchając muzyki na cały regulator :3 no, tego sąsiedzi się chyba nie spodziewali xD a na ulicy było to słychać nawet, więc nie myślę co sobie przechodni myśleli.. ^^ haha, jak ja coś wymyślę to.. no. zbliża się domówka w plenerze z Maddy, a więc zbieram siły :D :D :D :*
no i wczoraj obejrzałam ten zasrany Tłajlajt i lachałam przez pół filmu. wzięłam się za Ńju Món, ale złapał mnie wieczorny dołek (ostatnio często mnie takie nachodzą, niestety..) no i nie obejrzałam do końca. dziś to zrobię. ;) może.. nie ciągnie mnie aż tak bardzo, no ale. ;) oczywiście, żeby nikt nie myślał, że jestem jakaś niewyżyta czy coś, ale ja po prostu nie trawię Zmierzchu. W wyborze pomiędzy Potterem a Zmierzchem z całą pewnością i przekonaniem postawiłabym na Pottera i koniec. nie ruszają mnie opowieści o tym "jaka to miłość jest ważna w naszym życiu".. pani Rowling opisała lepszą historię miłosną w 1 rozdziale, a pani Meyer potrzebowała na to 4 książek. pani Rowling nauczyła mnie dużo ważnych rzeczy i sprawiła, że miałam cudowne dzieciństwo. i to na tyle jeśli chodzi o moje podejście do Zmierzchu. to czemu go oglądam? chcę wiedzieć czym się tak jarają nastolatki. ;)
no a powracając do wieczoru to włączyłam sobie "Never Too Late" TDG, która jest w każdym calu idealna na takie wieczory i na dołki, a potem wzięłam się za szkicowanie portretu kochanego pana Jareda :) cóż, jak na pierwszy mój portret nawet mi to wyszedł. ;p chociaż mogło być lepiej. ;)
z resztą zapraszam do oceny :
tak, wiem, praca jest słaba, niedopracowana itd. no i mogłaby być lepsza, tak jak mówiłam wcześniej. :) ale ja się dopiero uczę, więc zrozumiem wszystkie negatywne oceny. ;) wkrótce narysuję to ponownie i zobaczymy czy poprawiła mi się taktyka. mam nadzieję, że się poprawi..
otworzyła mi się ostatnio "dusza artystki".. biorę się za "marsowo-amerykańsko-Potterową dekorację pokoju" :) no i wgl wróciłam do rysowania po tak długiej przerwie.. aż nie wierzę w to :) ale cóż, to dobrze. kiedyś musiał mi się włączyć ten stan. :)
a dzisiaj? dzisiaj spędziłam dzień z moim Karaluszkiem Sonijet :) pojechałyśmy do MC na McFlurry rowerami i pobiłam swój rekord 15 min. w jedną stronę! jestem z siebie dumna :) no i dostałyśmy kupony, a więc mamy okazję do powtórek. haha i z kubeczkami poszłyśmy do łazienki, żeby se bekę pocisnąć i porobić słit focie. ;D
kit, że możliwe, że było słychać nasz śmiech, kit, że 5 razy te kubeczki na podłodze lądowały. ;)
hahaha, a wychodząc postanowiłyśmy wykorzystać jeden z kuponów i wziąć jeszcze frytki ^^ no i potem żeby nie robić już więcej siary porobiłyśmy focie na drodze ;p
takie tam nasze trampole :3
haha, polecamy McFlurry kalmer + lajon (czy jak żeśmy to tak nazwały).. / tak, mam dziwną brodę. ^^
wróciłyśmy na naszą "Wioskę CudóÓw" i zjeżdżając z wiaduktu śpiewałyśmy "ya bjutifaa, ya bjutifaa its czru" <lol2> kit, że na wiadukcie byli jacyś ludzie, kit, że ludzie w autach się gapili. haha kocham ten stan ♥ i pojechałyśmy na NASZ wiadukt! i tam se posiedziałyśmy chwilkę. :)
ten mój słynny "foch, ja nigdzie nie idę!" :D
kocham to zdjęcie i minę mojego karaluszka :*
ten mój słynny "foch, ja nigdzie nie idę!" :D
kocham to zdjęcie i minę mojego karaluszka :*
no i tak się skończył dzień. ;)
teraz rodzice mają gości, więc mam ich z głowy ;D
to by było na tyle raczej. ;)
Maddy, kurde mać wracaj szybciej! ;C
R. ;*