·o. .I believe in nothïng but the truth and who we are ! ·o.

sobota, 25 sierpnia 2012

33.

Siemka :)

Tydzień ogólnie spędziłam w domu czytając jedno z najlepszych opowiadań w moim życiu. Wręcz niewiarygodnie nieprzyzwoite ono było :3 ale bądź, co bądź to właśnie ono wyzwoliło we mnie dojrzalszą osobę, która zwraca uwagę na to co  robi i coraz więcej myśli o przyszłości. cóż, to dobrze :)

w poniedziałek była u nas ta nawałnica - na wszystkie czekolady świata, jeszcze nigdy takiej silnej burzy u nas nie widziałam :o złamało nam drzewko, kabel leżał na środku ulicy, ludzie ponoć też drzewa z ulic musieli przesuwać, żeby przejechać, ojcu namiot zepsuło, towar zalało, przez ponad 3 dni musieliśmy go suszyć. -.- 
no. wczoraj posprzątałam w domu słuchając muzyki na cały regulator :3 no, tego sąsiedzi się chyba nie spodziewali xD a na ulicy było to słychać nawet, więc nie myślę co sobie przechodni myśleli.. ^^ haha, jak ja coś wymyślę to.. no. zbliża się domówka w plenerze z Maddy, a więc zbieram siły :D :D :D :*
no i wczoraj obejrzałam ten zasrany Tłajlajt i lachałam przez pół filmu. wzięłam się za Ńju Món, ale złapał mnie wieczorny dołek (ostatnio często mnie takie nachodzą, niestety..) no i nie obejrzałam do końca. dziś to zrobię. ;) może.. nie ciągnie mnie aż tak bardzo, no ale. ;) oczywiście, żeby nikt nie myślał, że jestem jakaś niewyżyta czy coś, ale ja po prostu nie trawię Zmierzchu. W wyborze pomiędzy Potterem a Zmierzchem z całą pewnością i przekonaniem postawiłabym na Pottera i koniec. nie ruszają mnie opowieści o tym "jaka to miłość jest ważna w naszym życiu".. pani Rowling opisała lepszą historię miłosną w 1 rozdziale, a pani Meyer potrzebowała na to 4 książek. pani Rowling nauczyła mnie dużo ważnych rzeczy i sprawiła, że miałam cudowne dzieciństwo. i to na tyle jeśli chodzi o moje podejście do Zmierzchu. to czemu go oglądam? chcę wiedzieć czym się tak jarają nastolatki. ;)
no a powracając do wieczoru to włączyłam sobie "Never Too Late" TDG, która jest w każdym calu idealna na takie wieczory i na dołki, a potem wzięłam się za szkicowanie portretu kochanego pana Jareda :) cóż, jak na pierwszy mój portret nawet mi to wyszedł. ;p chociaż mogło być lepiej. ;) 
z resztą zapraszam do oceny :


 

tak, wiem, praca jest słaba, niedopracowana itd. no  i mogłaby być lepsza, tak jak mówiłam wcześniej. :) ale ja się dopiero uczę, więc zrozumiem wszystkie negatywne oceny. ;) wkrótce narysuję to ponownie i zobaczymy czy poprawiła mi się taktyka. mam nadzieję, że się poprawi.. 
otworzyła mi się ostatnio "dusza artystki".. biorę się za "marsowo-amerykańsko-Potterową dekorację pokoju" :) no i wgl wróciłam do rysowania po tak długiej przerwie.. aż nie wierzę w to :) ale cóż, to dobrze. kiedyś musiał mi się włączyć ten stan. :) 
a dzisiaj? dzisiaj spędziłam dzień z moim Karaluszkiem Sonijet :) pojechałyśmy do MC na McFlurry rowerami i pobiłam swój rekord 15 min. w jedną stronę! jestem z siebie dumna :) no i dostałyśmy kupony, a więc mamy okazję do powtórek. haha i z kubeczkami poszłyśmy do łazienki, żeby se bekę pocisnąć i porobić słit focie. ;D 
kit, że możliwe, że było słychać nasz śmiech, kit, że 5 razy te kubeczki na podłodze lądowały. ;) 


hahaha, a wychodząc postanowiłyśmy wykorzystać jeden z kuponów i wziąć jeszcze frytki ^^ no i potem żeby nie robić już więcej siary porobiłyśmy focie na drodze ;p 

 takie tam nasze trampole :3

 haha, polecamy McFlurry kalmer + lajon (czy jak żeśmy to tak nazwały).. / tak, mam dziwną brodę. ^^ 

wróciłyśmy na naszą "Wioskę CudóÓw" i zjeżdżając z wiaduktu śpiewałyśmy "ya bjutifaa, ya bjutifaa its czru" <lol2> kit, że na wiadukcie byli jacyś ludzie, kit, że ludzie w autach się gapili. haha kocham ten stan    i pojechałyśmy na NASZ wiadukt! i tam se posiedziałyśmy chwilkę. :)



 ten mój słynny "foch, ja nigdzie nie idę!" :D

kocham to zdjęcie i minę mojego karaluszka :* 
no i tak się skończył dzień. ;)
teraz rodzice mają gości, więc mam ich z głowy ;D
to by było na tyle raczej. ;)
Maddy, kurde mać wracaj szybciej!  ;C 


R. ;*


niedziela, 19 sierpnia 2012

32.

Siemka ;)
Miałam opowiedziec co się działo w tamtym tygodniu, a więc jestem ;D a więc 4 w sobotę przyjechała do mnie Alesya na nockę :D miała byc u mnie do środy, ale posiedziała do czwartku i od czwartku do soboty ja byłam u niej. ;) ale przejdźmy do szczegółów. dni spędzałyśmy normalnie - Simsy. ;) 2 razy wyszłyśmy na jakiś konkretny spacer ze zdjęciami ;p no i na pierwszym spacerze goniłyśmy sarnę i bociana. xd oto dowody :

 nie, to nie kangur. :c



Lesia, nie zabijaj ;< musiałam się pochwalić naszymi odpałami xd

(tak, u nas takie odpały to normalne - nie ma się czym przejmować. xd) 
no a na drugim poszłyśmy na stóg siana :) wyniki na drugim blogu. :3

6 w poniedziałek mama miała urodziny, to  posprzątałyśmy ładnie dom i dałam jej kartkę urodzinową. ;) w środę pojechałyśmy z Maddy na "Madagaskar 3". haha, genialny film  chyba nikt na tej sali nie lachał się tak jak nasza 3.  :D no i my nie możemy normalnie wyjść z sali, tylko tańcząc skakać po tych schodach, ani nawet stać w kolejce do KFC. wszyscy się gapią na nas jak na idiotki. normalka. ;) ale mi to tam nie przeszkadza. lubię to :D
no i potem nawiedziłyśmy empik i nie mogłyśmy zabrać Leśki na pociąg, bo ją tak książki wciągnęły :D
w czwartek odwaliłyśmy imprezę! dosłownie. chata wolna - Leśka załapała fazę. zaczęła śpiewać o kukurydzy, a ja ją nagrałam (tak Maddy, to to co słuchałaś u mnie w namiocie i nie mogłaś wyrobić ze śmiechu xd).. no i zrobiła 1 koktajl, a ja zjadłam obiad. włączyłyśmy jakieś stare hiciory na cały regulator, że aż mi się biurko zaczęło trząść *o* no i zaczęłyśmy śpiewać i tańczyć i wgl aż nas żołądki zaczęły boleć XD no i co to za impreza bez wpadek? xD cóż, ścianę trzeba pomalować.. hahaa. wariatko, Ty + koktajl + picie na powietrzu = złe połączenie. :o no a potem pojechałyśmy z Alesyą do naszego miejskiego empika i zakupiłam sobie "Jutro 2". Cudowna seria! :D a ona kupiła również ciekawą i wciągającą książkę "Intensywność" :> no i po namowach rodziców zgodzili się żebym pojechała do Leśki. no i trzeba było wrócić do domu po rzeczy - mózg. zapomniałam kluczy. chciałam wejść przez okno. hmm.. otworzyłam okno. ale wejść mi się nie udało ;cc xD ( w roli ścisłości - tak otworzyłam okno z zewnątrz. będę dobrym włamywaczem.) no ale mimo wszystko. w końcu rodzice przyjechali. zabrałam rzeczy i pojechaliśmy. tam u niej też monotonnie, siedziałyśmy tylko przed kompem albo przed TV albo przy nowych książkach :) w sobotę wróciłam do domu, może to i lepiej, że byłam tam tak krótko.. nie wiem czemu, ale nasze charaktery szybko się sobie jakby "nudzą". po jakimś czasie musimy od siebie odpocząć. no i wieczór sobotni spędziłam na gapieniu się w niebo z okazji 1 Nocy Spadających Gwiazd :) zobaczyłam ich tylko ok. 20, bo musiałam iść spać. ale jak już mówiłam niedzielna noc była bardziej owocna :D
to tyle jeśli chodzi o tamten tydzień.;) 

no a wczorajszy dzień spędziłam na rowerze, a potem poszłam na rolki z Sonijet
w końcu się spotkałam z moim bliźniakiem kochanym :3 no i było jak zawsze dużo śmiechu, dużo gadania :) obiecuję, że pojedziemy razem na te wszystkie koncerty, o których mówiłyśmy i że co najmniej raz zaliczymy razem Woodstock! nie ma takich! świat nas jeszcze pozna! :* jeszcze w te wakacje musimy zaliczyć piknik, wycieczkę rowerową, powtórkę z rolek, i kilka sesji! no i oczywiście popłynąć na kajaku do Wrocławia na koncert Scorpions'ów ! :D a wieczór spędziłam na tworzeniu nowej Marsowej tapety na pulpit, przesłuchując "This is War" i gadając z Echelonką :) tak, masz rację, szkoda, że nie zaczęłyśmy wcześniej ze sobą pisać. ;c a w nocy nie mogłam spać. łeb mnie bolał jak nie wiem co.. 
a dziś skosiłam trawę, zaraz się zajmę tym wszystkim co zaplanowałam na kompie, a potem obejrzę filmiki od Echelonki,  poczytam opowiadania i będę zdrajczynią Potterhead'ów i zrobię se maraton Zmierzchu. w końcu się dowiem nad czym tak ubolewają te nastolatki. ;P (żeby nie było, nie jestem hejterką! każdy ma prawo lubić co chce :))
no i to by było na tyle. ;)


R. ;*




poniedziałek, 13 sierpnia 2012

31.

Siemka ;)

Znowu mam zaległości.. No ale cóż, nie było mnie w domu na początku, a gdy wróciłam do domu to nie pomyślałam, żeby zdać relacje, a potem dodać 2 notkę.. mózg ^^

no ale ok. dzisiaj napiszę o 2 ostatnich dniach, a potem opowiem co się działo przez ostatnie 2 tyg. ;)

a więc. wczoraj była 2 "Noc Spadających Gwiazd". :) no i już jakiś czas  temu umówiłam się z Maddy na nockę w namiocie :D no to o 14 Maddy rowerkiem przyjechała do mnie, rozłożyłyśmy namiot, zjadłyśmy obiad i poszłyśmy na spacer i na zdjęcia na stogu siana ;p  ile było problemu, żebym ja na niego wlazła. lol2 to trzeba było widzieć. xD

 a'la Statua Wolności ^^















no i jakiś czas potem jakiś facet wszedł na ten teren, to zwiałyśmy z myślą, że on chce na nas nawrzeszczeć za rozwalenie stogu. xDD no i poszłyśmy do domu. zjadłyśmy naleśniki na kolację i poszłyśmy oglądać "StreetDance" po raz 3 razem ;D  /uwielbiam kawę mrożoną *.*/ potem zebrałyśmy wszystkie rzeczy, ubrałyśmy się bardzo ciepło, zgarnęłyśmy koce i poszłyśmy robić herbatę do termosu. po drodze zahaczyłyśmy o zakończenie igrzysk ;) ale po jakichś 15 min poszłyśmy już ze wszystkim do namiotu. wzięłyśmy 3 koce, położyłyśmy przed namiotem, pod głową położyłyśmy poduszki, obok nas muzyczka i ewentualna przegryzka, wkrótce przyszła też do nas Nelka ułożyła się między nami, zawinęłyśmy się w koce i zaczęłyśmy oglądac niebo. :) było cudowne! :D zarwanie nocki w wakacje dla takiej czynności było świetnym pomysłem :)) od 23:30 do 4 nad ranem zobaczyłyśmy po 103 spadające gwiazdy *o* i co najmniej 7 takich wielkich z dłuuugim ogonem :3 życzeń było co prawda mniej niż 100, a nawet mniej niż 30 więc.. ;) nawet kilka chmur nam nie przeszkodziło. ;p a jak tam u Was z tymi gwiazdami ile się zobaczyło? :D
o 4 poszłyśmy do namiotu. ale nie spać. jeszcze z 40 min ok. se siedziałyśmy i gadałyśmy o różnych życiowych sprawach i problemach do czasu aż nie doszło do starcia z pająkiem. hahaha, mój głos rządził! :D 
ale ok, to nie było zabaffne. ja pszeciesh mogłam sginąć! :CCC lol2 
z czasem jakoś zasnęłyśmy. rano było masakrycznie gorąco, że nie dało się spać.. trzeba było się rozebrać, a dopiero potem spać dalej. 
po 11 wstałyśmy. zjadłyśmy śniadanie. potem siadłyśmy na kompa a potem rowerkiem do Gol. ;)
załatwiłyśmy jedną ważną sprawę, a potem pojechałyśmy na McFlurry. :3
jak się już najadłyśmy to wróciłyśmy do domu. przyjechałyśmy i padłyśmy. oO 
no i teraz se siedzimy i myślimy co dalej. ;) 
chyba jakiś film bd oglądać. ;p 
życzę spokojnej nocy wszystkim. ;)  

R. ;*